10-05-2012, 00:00
Temat zaczął się krótkim telefonem Romana Wróblewskiego z Politechniki Wrocławskiej. Złożył on zapytanie czy nie podejmiemy się wykonania układu pomiarowego. Odpowiedziałem, że z miłą chęcią proszę tylko o maila z informacją co to ma być za układ. Mail doszedł, a w nim w wielkim skrócie zapytanie o układ pomiaru podczas wtrysku piętnastu parametrów mierzonych z częstotliwością 20 Hz przez minimum pół godziny.
Pokazałem to Maciejowi Wiertelakowi. Szybka analiza i kalkulacja: 15 parametrów x 20 razy na sekundę x 60 sekund w minucie x 30 minut = 540 000 danych. Niemal jednocześnie powiedzieliśmy: ciekawe. 540 000 danych i do tego okiełznać to w takcie 20 razy na sekundę. Pierwsze co zrobiłem to poprosiłem o spotkanie. Na spotkaniu Roman Wróblewski i Jacek Iwko (obaj ze strony Politechniki wrocławskiej) potwierdzają i tempo i całkowity czas pomiaru. Temperaturę podniosła informacja, że w Polsce nie ma jeszcze żadnej publikacji dotyczącej badań tej części procesu wtrysku.
Podczas spotkania Panowie Roman i Jacek zarazili nas tematem. Od nich biła energia i bezkompromisowa chęć stworzenia i uruchomienia takiej instalacji. Po powrocie do biura wiedzieliśmy, że już nie mamy wyjścia i układ ten musimy stworzyć. Parę dni analizy, doboru podzespołów, rozmów z dostawcami i kolegami z branży. Konsultacje, zestawienia pomysłów i burze mózgów.
Zapisane paręnaście kartek i parędziesiąt stron w poczcie elektronicznej i projekt powstał. Trochę z duszą na ramieniu, ale mimo to pewnie i odważnie idziemy do przodu. Przedkładamy we Wrocławiu pierwszą koncepcję (do dziś dnia nie wiem w jaki sposób po prezentacji zgubiłem omronowski ekran dotykowy J). Krótka i bezbolesna wojenka o liczebniki i w odpowiedzi dostajemy akceptację i zielone światło na działanie. Przystępujemy do pracy. Szafa elektryczna poszła jak z płatka. Z Mechaniką Michał Wysocki trochę się poboksował, ale w efekcie końcowym sukces pierwsza klasa.
Pozostał program sterujący, czyli zarządzanie przyrządami, grafika i archiwizacja. I tu już tak lekko nie było. Suma sumarum paręnaście dni, rozciągnięte w przeciągu miesiąca, przekoczowane we wrocławskim zakładzie przy wtryskarce, paręset wtrysków, próby, dociekania. Pytania i odpowiedzi. Z Maciejem nie mogliśmy zjeść spokojnie kolacji, żeby nie nawiązać w rozmowie do instalacji. Czasami to jak w labiryncie - wiele dróg, ale co gorsza wiele ślepych i tylko jedna właściwa. Wreszcie sukces.
Mamy całość. 15 parametrów (4 razy temperatura masy, 4 razy ciśnienie masy, moment obrotowy, przesunięcie, ilości obrotów, moc silnika….) w rezultacie 33 razy na sekundę w pełnym czasie cyklu pomiarowego. Program dopracowany. Grafika czytelna i intuicyjna. Archiwizacja trwa parę sekund, ale tabela tworzy się jak należy.
Wrocław opuściliśmy pozostawiając urządzenie z wieloma pozytywami. Instalację dającą możliwości określenia wielu podstawowych parametrów wtrysku. Wszystko zestawione, opisane i uporządkowane. Prawdziwa masa materiału do analizy i do przemyślenia. Powstał układ na który złożyła się pasja i doświadczenie. Spotkała się grupa ludzi, która wiedziała czego chce, zawzięła się i osiągnęła cel.
Artykuł został dodany przez firmę
Komentarze